Jeśli chcemy osiągnąć sukces jeździecki musimy zrozumieć konia. Koń nie powie, czy jest zadowolony lub czy czuje się nieswojo. To my musimy odczytać jego nastrój i dostosować się do niego. Bo z koniem nie należy się kopać! Nic nie osiągniemy, jeśli będziemy działać siłowo, każdy jeździec to wie.
Tylko jak zacząć tę rozmowę?
Najprostszym i najłatwiejszym sposobem jest obserwacja jego uszu. One mówią wszystko, co koń w danej chwili „myśli”.
Uszy postawione do przodu to znak, że koń jest czymś zainteresowany. Pozwolenie na obejrzenie lub powąchanie czegoś, co go zaciekawiło będzie procentować w przyszłości, bo w ten sposób budujemy jego pewność siebie. Widział, wąchał, to zna i nie będzie się bał. Podejście do przedmiotu, który wzbudził jego zainteresowanie i podrapanie, to najlepsze, co możemy zrobić. Nawet jeśli jesteśmy w środku treningu.
Jeśli do postawienia uszu dochodzą ich gwałtowne ruchy, napięcie mięśni, zatrzymanie lub cofanie, to znaczy, że coś go zaniepokoiło. I tu musimy być czujni, bo nasz pupil może salwować się ucieczką! Głęboki dosiad w siodle, odchylenie się do tyłu (nigdy do przodu, bo to oznacza – jedziemy!) i zebranie wodzy powinny pomóc. Do tego czułe słowo, podrapanie po szyi (nie bój się, jestem przy Tobie) oraz ruch do przodu (kontynuujemy, nic się nie stało) pozwoli nam uniknąć jazdy w nieznanym kierunku.
Ruchy uszu do tyłu, jeśli coś mówimy lub sygnalizujemy ciałem, to zwykle znak, że koń nas słucha, współpracuje, jest nastawiony na nas. Oczywiście, może zdarzyć się, że za nami słychać jakiś hałas, ale jeśli nic się nie dzieje, to jest to dobry moment na rozmowę z koniem. Mówmy do niego, nasz głos, który go chwali za dobre wykonanie ćwiczenia lub uspokaja, gdy coś nam na treningu nie wychodzi, pomoże mu nas zapamiętać w przyjemny sposób i pozytywnie nastawi na przyszłość. Konie może nie rozumieją słów, ale odbierają energię, która z nimi płynie.
Istnieją też sposoby, by te bodźce zewnętrzne zniwelować. Młode konie lub konie nerwowe mogą pracować w nausznikach. Będą na pewno spokojniejsze i skupią się na zadaniach, które im proponujemy. Zwyczajne nauszniki zwykle wystarczają, byleby uszy nie były ściśnięte. Konie z dużymi uszami muszą mieć specjalnie dobrane nauszniki, trzeba wypróbować kilka firm, by dobrać odpowiedni rozmiar i krój. Konie nerwowe, po przejściach lub wrażliwe na hałas konie startujące w zawodach, bardziej narażone na nieznane bodźce akustyczne, powinny nosić nauszniki wygłuszające. Oszczędzi to nerwów tak koniom, jak i jeźdźcom.
Uszy położone to znak, że coś jest bardzo nie tak. Koń jest niezadowolony i zły lub tak się boi, że chciałby kogoś przestraszyć. Może nie lubi sąsiada w boksie obok lub kolegę, co mu zjada najlepszą trawę na padoku. Do takiego konia lepiej nie zbliżać się gwałtownie, nie wchodzić do boksu, jeśli konia nie znamy, bo to jego teren i może nas wyprosić jednym kopnięciem. Trzeba się z nim dogadać, uspokoić, a najlepiej poznać przyczynę takiego zachowania. Koń potrafi nam wiele powiedzieć, tylko my go zwykle nie słuchamy…
No i wreszcie uszy „na osiołka”, rozłożone i oklapnięte oznaczają, że koń jest zmęczony po treningu lub rozluźniony i śpiący. Może ma dobry humor i pozuje do zdjęć na luzie, może ma właśnie przyjemny zabieg rehabilitacyjny lub po prostu zasypia. Te uszy wzbudzają w nas zwykle czułość i mamy ochotę zamieszkać razem z nim w stajni. Zanim jednak to zrobimy, postarajmy się wsłuchać w mowę ciała konia, a na pewno nasze jeździectwo i zdrowie naszych koni będzie dużo lepsze.
Kochajmy więc mądrze nasze osiołki, próbujmy je zrozumieć, a kto ma ochotę - zapraszamy do zabawy w konkursie fotograficznym na naszym profilu na FB Sklep Jeździecki Salon Koński Świat!